czwartek, 15 maja 2014

Złoty środek? | Eveline Cosmetics

Produkty wyszczuplające z linii Eveline Cosmetics od zawsze goszczą w mojej łazience. Najpierw podbierałam je mamie, później zaczęłam kupować własne. Najbardziej ulubiłam sobie dwa sera - chłodzące i rozgrzewające. Z regularnością stosowania balsamów jest u mnie różnie, dlatego też nigdy nie udało mi się zaobserwować pożądanych efektów i spełnienia obietnic producenta na własnym ciele, bo używałam tych produktów sporadycznie, nie codziennie, byle zużyć. Niedawno jednak zaopatrzyłam się w kolejny produkt Eveline. W drogerii SuperPharm trwała akurat promocja -30% na produkty wyszczuplające, a że przechodziłam obok to akurat zajrzałam (nie wiedząc o promocji). Balsamy, sera i peelingi stały na pierwszym regale i moją uwagę przykuły neonowopomarańczowe cenówki na opakowaniach. Z trudem powstrzymałam się, żeby nie zgarnąć do koszyka wszystkich tubek, ponieważ ceny były niesamowicie niskie, ale miałam w głowie te kilkanaście sztuk balsamów, które czekają  domu na zużycie, więc powstrzymał nie tylko brak miejsca w mieszkaniu i zdrowy rozsądek. Kupiłam tylko jedną rzecz, której nigdy wcześniej nie miałam. Zdecydowałam się na złoty peeeling-masaż drenujący z kofeiną.




Ten produkt stosuję dopiero od parunastu dni, ale już zdołał podbić moje serce. Pierwsze co mnie w nim urzekło to piękny słodki, orzeźwiający, owocowy zapach, który umila chwile pod prysznicem i nawet chwilę utrzymuje się po kąpieli. W składzie peelingu znajduje się czyste 24-karatowe złoto, którego płatki pięknie skrzą się w świetle. Znajdziemy też w nim kwas hialuronowy, guaranę i kofeinę, które pobudzają mikrokrążenie i poprawiają ukrwienie skóry, co pomaga usunąć toksyny zgromadzone w komórkach organizmu a także zredukować cellulit. Ten peeling nie jest typowym, mocnym zdzierakiem do ciała - jest to chyba najdelikatniejszy, drobnoziarnisty peeling jaki kiedykolwiek miałam. Mimo to, świetnie sobie radzi z usuwaniem martwego naskórka i mocnym wygładzeniem. Ma zwartą i gęstą konsystencję, przez co dobrze "trzyma się" ciała, nie spada, drobinki nie są na tyle duże, żeby obijać się wannę, ale też nie rozpuszczają się pod wpływem wody przez co masaż może trwać dłużej, dobrze się spłukuje i nie zostawia na skórze lepkiego, oleistego filmu. Peelingu używam 2-3 razy w tygodniu, po kąpieli i już zdołałam zauważyć wyraźne zmiany w wyglądzie mojej skóry. Skóra moich nóg (szczególnie ud) stała się gładsza, równiejsza, jędrniejsza, bardziej napięta i miła w dotyku.





Na promocji za peeling zapłaciłam jedyne 7,74zł, więc zdobyłam świetny produkt za śmiesznie niską cenę. Nie sądzę, żeby używanie samego peelingu miało wpływ na znaczne zredukowanie cellulitu i tkanki tłuszczowej, ale na pewno świetnie rozgrzewa, masuje i przygotowuje ciało do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Myślę, że zaopatrzę się jeszcze w serum lub balsam z tej samej serii, bo taki komplet pewnie o wiele lepiej się sprawdzi, choć żaden kosmetyk nie zastąpi nam ćwiczeń i zdrowego odżywiania w walce o piękną sylwetkę.

A Wy jak dbacie o swoje ciało na lato? Ćwiczycie? Wspomagacie się peelingami i balsamami tak jak ja?

11 komentarzy:

  1. Ja przede wszystkim ćwiczę :) Tej wersji peelingu nie miałam, ale peelingi z Eveline kiedyś używałam i dobrze mi służyły :) Natomiast nie lubie serum, bo złości mnie to uczucie chłodzenia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja niedawno zapisałam się na siłownię, żeby na maksa zmotywować się do ćwiczeń, ale nie rezygnuję z balsamów wspomagających. ;)
    A ja właśnie uwielbiam ten efekt chłodzenia (zwłaszcza w lato), choć trzęsę się po nim jak osika. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. też lubię efekt chłodzenia, pilingu nie miałam ale zaraz polecę i sobie kupię :)


    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zakupiłam hula hop z wypustkami i bardzo polecam, bo widzę efekty (tracą się "boczki"), codziennie wykonuję brzuszki, ale nie takie typowe (ok. 50 dziennie) i do tego ćwiczenia aerobowe, najczęściej bieganie, jazda na rowerze (min. 2 godziny tygodniowo). Efekty? Straciłam 1 kilo od Świąt Wielkanocnych, ale bardziej odczuwam bardziej płaski brzuch i mniejsze boczki. I zapomniałam dodać, że ostatni posiłek do godziny 18. Teraz niestety pogoda kiepska na ćwiczenia aerobowe, ale codziennie po prostu coś muszę robić - taka motywacja :) Balsamów i tego typu rzeczy nie używam, nie umiem się przekonać; wierzę tylko w ćwiczenia i zdrowe jedzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to hula hop z wypustkami troszkę przeraża od momentu, kiedy widziałam ogromne siniaki na brzuchu koleżanki... :(
      Gratuluję utraty wagi! :) U mnie od roku stoi w miejscu, ale jakoś magicznie mieszczę się w mniejszy rozmiar. :P

      Usuń
  5. Jak tylko zużyję te trzy peelingi, które stoją w mojej łazience, to na pewno skuszę się na ten! :D Sama mam ten problem, że nie jestem regularna w smarowaniu balsamami, jednak cały czas próbuję się pilnować! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam jeszcze o nim :) ja również nie umiem regularnie się balsamować ;)

    W wolnej chwili zapraszam do mnie :)  

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawy produkt i wart uwagi - na pewno zakupię :D :)

    OdpowiedzUsuń
  8. mi się ten produkt nie bardzo podoba ze względu na te drobinki :P wolę ten opalający ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również nie jestem konsekwentna w używaniu balsamów:p. Ja jestem z siebie dumna, bo zajmując się małym dzieckiem i ogarniając cały dom i nie mając czasu na ćwiczenia (chociaż przy dziecku jest mega wysiłek) , moja waga spadła do mniejszej niż przed ciążą!:D na początku ważyłam 49kg, w ciąży(przed porodem) 58kg a 3 tyg. po ciąży ważę 47,3kg!:D mam zamiar utrzymać tą wagę,bo super się czuję!:D buziaki od mojej córeczki Anny!:*

    OdpowiedzUsuń
  10. ja dużo biegam i robię treningi funkcjonalne , nie używam takich produktów ponieważ nie zauważam ogromnych rezultatów :/

    OdpowiedzUsuń