środa, 21 maja 2014

Odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany, czyli nowość od Sylveco

W zeszłym miesiącu firma Sylveco na swoim fan page na facebooku ogłosiła nabór na testerów ich nowego szamponu pszeniczno-owsianego. Zgłosiłam się w ostatniej chwili i... zostałam wybrana! Kontakt z firmą był bezproblemowy i już kilka dni później mogłam cieszyć się moim nowym nabytkiem. Jednak nie tylko szampon znalazł się w przysłanej przez firmę, dużej paczce. Oprócz dobrze zabezpieczonej butelki, w sygnowanym pudełeczku znalazłam cztery różne próbeczki oraz mnóstwo materiałów reklamowych, ulotek i ciekawy katalog ze spisem produktów Sylveco. Jeszcze tego samego dnia ochoczo zabrałam się za testowane tego specyfiku.








Na samym początku zachwycił mnie jego zapach - świeży, orzeźwiający, kwaśno-gorzki zapach cytryny z dodatkiem ziołowej nuty, który niestety nie utrzymuje się długo na włosach, ale znacznie umila kąpiel. W swoim składzie szampon posiada same naturalne składniki, nie znajdziemy w nim oblepiających parabenów ani mocnych substancji myjących czy pieniących. Szampon jest hipoalergiczny, przeznaczony do każdego rodzaju włosów i dla najbardziej wymagającej skóry głowy, jest naprawdę delikatny, słabo się pieni (ale pianka jest - drobna i lekka), ale mimo to bardzo dobrze oczyszcza i odświeża włosy, nie powodując ich puszenia się. Producent proponuje powtórzenie czynności mycia włosów, jeżeli jedno mycie nam nie wystarczy, ale moim włosom nie było to potrzebne - już po pierwszym myciu były czyste i świeże. Moje włosy są cienkie, często nijakie i mają tendencję do szybkiego przetłuszczania się. Z tym problemem jeszcze żaden szampon nie poradził sobie tak świetnie jak ten! Zazwyczaj po umyciu włosów wieczorem, już następnego dnia około południa nadawały się do lekkiego odświeżenia, a dzięki szamponowi od Sylveco teraz moje włosy potrafią wytrzymać dwa dni bez mycia i nadal wyglądają dobrze. Dla mnie jest to największy plus tego szamponu. Oprócz tego, po jego zastosowaniu włosy są miękkie, wygładzone (ale nie przyklapnięte), odbite od nasady i same świetnie się układają. Nie podrażnia skóry głowy, a wręcz ją mocno pielęgnuje, uspokaja i łagodzi podrażnienia (nawet jeżeli skóra głowy się troszkę spoci, nie swędzi  tak mocno, jak kiedyś).

Składniki aktywne szamponu to:
  • hydrolizowane proteiny owsa, które wykazują działanie ochronne i wzmacniające oraz ułatwiają rozczesywanie i zapobiegają rozdwajaniu się włosów;
  • hydrolizowane proteiny pszenicy, które działają regenerująco, odbudowują zniszczone wewnętrzne struktury włosa oraz zapobiegają ich elektryzowaniu się;
  • olejek z trawy cytrynowej, który reguluje wydzielanie sebum (stąd świetne działanie odświeżające), pielęgnuje skórę głowy, działa antybakteryjnie, zapobiega łupieżowi a także wzmacnia cebulki włosa i stymuluje włosy do wzrostu (nie mierzę włosów, więc nie jestem w stanie tego sprawdzić, ale przez ostatni miesiąc chyba faktycznie więcej urosły - co może być zasługą kumulacji różnych wspomagaczy);
  • miód, który silnie nawilża, nadaje włosom gładkość, nie obciążając ich;
  • kwas mlekowy, który pomaga utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia, pobudza skórę do regeneracji i wzmacnia jej barierę ochronną.
  • panthenol o właściwościach silnie regenerujących i nawilżających wzmacnia i pogrubia włosy, nadaje im połysk oraz zapobiega rozdwajaniu się końcówek.

Nagromadzenie wyłącznie naturalnych składników czyni ten szampon produktem wartym uwagi i atrakcyjnym - niemal idealnym. Nie dość, że dobrze myje, doczyszcza skórę głowy i włosy, odświeżą i tę świeżość przedłuża, to jeszcze odżywia, nawilża, odbudowuje i zapobiega niepożądanym zachowaniom włosów. Żeby tego wszystkiego było mało, szampon jest naprawdę bardzo wydajny. Mimo dosyć wodnistej, rzadkiej konsystencji, już niewielka ilość produktu wystarcza do dokładnego umycia głowy (ja myję tylko skórę głowy, pozwalając pianie domyć włosy podczas spłukiwania) i przez ostatni miesiąc jego stosowania (nie codziennie, bo nie było takiej potrzeby), zużyłam niecałą 1/5 butelki (do napisu Sylveco na etykiecie). Szampon zamknięty jest w smukłej, ciemnobrązowej butelce z wygodnym zamknięciem "na klik", dzięki któremu opakowanie nie ma prawa się otworzyć podczas podróży. Ten pszeniczno-owsiany szampon decydowanie został moim numerem jeden wśród szamponów, ponieważ spełnia wszystkie moje oczekiwania, jakie miałam wobec niego, czytając zapewnienia producenta, więc na pewno nie raz do niego wrócę.

Szampon możemy zakupić bezpośrednio na stronie producenta lub stacjonarnie w niektórych sklepach z kosmetykami naturalnymi i mydlarniach. Za 300ml produktu zapłacimy ok. 22zł, więc myślę, że bardzo się taka inwestycja opłaca. Ja szczerze ten szampon polecam - na moich cienkich włosach sprawdza się bardzo dobrze (zobaczymy, jak poradzi sobie latem, kiedy wzmaga się u mnie przetłuszczanie włosów i zdecydowanie częściej mam podrażnioną skórę głowy).

A czy Wy skusicie się na zakup szamponu?

7 komentarzy:

  1. Bardzo interesujący produkt :) Ciekawa jestem jak poradzi sobie latem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę w końcu kupić coś z Sylveco :-)

    http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. nie słyszałam o tym produkcie :)

    Obserwujemy?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno kiedyś wypróbuję, kosmetyki Sylveco bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Długo czekałam na włosowe produkty od Sylveco, ale niestety się zawiodłam. Zarówno w szamponie, jak i balsamie myjącym zastosowali cocamidopropyl betaine, na który jestem uczulona, więc nie mogę tych cudeniek wypróbować :( A szkoda, bo jak tak o nich czytam...

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooch to naprawdę szkoda... :( Skóra mojej głowy zmieniała się przez lata i teraz nie jest już aż tak wymagająca (choć ma tendencję do lekkich podrażnień i swędzenia latem) i chyba żaden bardziej chemiczny składnik mnie nie uczula (przynajmniej takiego zjawiska nie zauważyłam).

    OdpowiedzUsuń