Chyba jako jedyna nie kupiłam żadnego podkładu. A to z tej prostej przyczyny, że swojego Bourjois Healthy Mix mam jeszcze trochę a w kolejce do użycia czeka już Rimmel Match Perfection kupiony parę tygodni temu w Hebe, więc stwierdziłam, że te ilości spokojnie starczą mi do następnej edycji promocji. W pierwszym tygodniu promocji w Rossmannie kupiłam tylko jeden produkt - wybrany spośród wielu propozycji, rozświetlający korektor pod oczy i na niedoskonałości od Astor. Zdecydowałam się na taki kosmetyk, ponieważ na co dzień nie używam korektorów i stwierdziłam, że czas najwyższy aby zacząć to robić. Przeczytałam wiele opinii i recenzji na temat różnych korektorów i wybrałam ten od Astor głównie ze względu na wygodny, higieniczny pędzelek, średnie krycie (bo nie potrzebuję mocnego zapychacza) i delikatny efekt rozświetlenia (nie są to nachalne, brokatowe drobiny). Na promocji zapłaciłam za niego 15,29zł. Na pewno na blogu znajdzie się jego szczegółowa recenzja.
W drugim tygodniu kupiłam dwa tusze do rzęs: nowość od Rimmel: Scandaleyes Rockin' Curves i Pump Up Booster Curve It! od Miss Sporty. Bardzo jestem ciekawa, jak się u mnie sprawdzą, szczególnie, że oba kupiłam po raz pierwszy. Niestety nie udało mi się dorwać zachwalanej wszędzie maskary od Lovely - kupię ją w cenie regularnej, bo i tak jest bardzo tania. Za tusze zapłaciłam odpowiednio 13,76zł i 7,89zł.
Najwięcej rzeczy, bo aż pięć, kupiłam w ostatnim tygodniu promocji. Zaopatrzyłam się w ciekawy produkt do ust od Rimmel. Naprawdę rzadko maluję usta, najczęściej gości na nich jedynie pomadka ochronna, ale tym razem postanowiłam troszkę zaszaleć i kupiłam pomadkę w płynie Apocalips nr 501 Stellar. Kolor jest wyrazisty, mocno napigmentowany - jakby połączenie neonowego różu z czerwienią i pomarańczem. Tester wyglądał zachęcająco, więc jestem ciekawa, czy taki mocny kolor będzie do mnie pasował. Za szminkę w płynie zapłaciłam 13,25zł. Kupiłam też dwa lakiery - tu nie poszalałam, bardzo starałam się nie kupić wszystkich dostępnych w drogerii, ponieważ niedawno pozbyłam się prawie trzydziestu sztuk, których nie używałam. Tym razem, mając w głowie kolory, które już posiadam, wyszłam z Rossmanna tylko z dwoma sztukami - neonowożółtym piaskiem od Lovely z kolekcji Ibiza za 4,38zł oraz nowością od Miss Sporty czarno-srebrnym piaskiem nr 062 z kolekcji Crush On You za4,32zł. Kupiłam też dwa produkty do pielęgnacji paznokci, których zdecydowanie brakowało w mojej kosmetyczce. Zainwestowałam w żel do usuwania skórek (bo do tej pory, o zgrozo! wycinałam je radełkiem) Instant Cuticle Remover od Sally Hansen (po pierwszym użyciu już widzę znaczącą różnicę, więc niebawem możecie spodziewać się recenzji), za który zapłaciłam 12,74zł oraz odżywkę, która posłuży mi jako baza do wzmocnienia paznokci z serii Hard as Nails z nylonem i retinolem za ok. 11zł.
Jak widać, udało mi się nie wydać fortuny i nie naznosiłam do mieszkania kompletnie niepotrzebnych mi rzeczy, których bym pewnie później nawet nie otworzyła. W tym roku kierował mną przede wszystkim umiar. Mam nadzieję, że wszystkie zdobycze (w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo okupione siniakami na żebrach i godzinami spędzonymi na poszukiwaniu świeżych, nieotwieranych sztuk) się u mnie sprawdzą, o czym na pewno dam Wam znać. A Wam co się u dało upolować tym razem? Pochwalcie się swoimi zakupami w komentarzach - chętnie się dowiem, co ewentualnie przegapiłam. ;)
Jestem ciekawa tych produktów do pielęgnacji paznokci od Sally Hansen, zdaj relację koniecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękny blog, bardzo mi się podoba, z przyjemnością będę tu zaglądać ! :)
Pozdrawiam serdecznie i już obserwuję :)
Dziękuję. :*
UsuńRecenzja każdego produktu na pewno pojawi się na blogu w ciągu najbliższych dni/tygodni, jak już je przetestuję, więc zapraszam. :)
Trochę jest tych łupów:) dobrze ze juz po promocji :D
OdpowiedzUsuńŻel do usuwania skórek z SH mam i gorąco polecam. Jest świetny :) Łupy zdecydowanie warte uwagi!
OdpowiedzUsuńMam ten tusz z Rimmela, bardzo fajny, ale jednak pozostanę wierna na stałe MaxFaxtorowi. Ciekawą mnie te lakiery z Lovely, jak z ich trwałością, bo mam niemiłe doświadczenia...
OdpowiedzUsuńSzczegółowa recenzja lakieru na pewno zajdzie się na blogu, bo mnie też on baaardzo ciekawi. :)
UsuńTeż chciałam kupić neon z Lovely i już ich nigdzie nie było :).
OdpowiedzUsuńW poszukiwaniu tego lakieru odwiedziłam sześć drogerii i w końcu dorwałam ostatnią sztukę w Rossmannie niedaleko mojego mieszkania. :P
UsuńWiem, że Manhattan wydał kiedyś podobną pomadkę do ust i na ostatniej mega dużej promocji jej szukałam niestety bez większych efektów. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze upolować.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
SizePlusStoProcent
mam te same tusze ;>
OdpowiedzUsuńwww.cicha-kawiarenka.blogspot.com
I jak się u Ciebie sprawdzają? :)
UsuńKoniecznie zaprezentuj Ibizę ;D
OdpowiedzUsuńPostaram się jak najszybciej. ;)
UsuńJa też wyszłam z tych wszystkich 49% bez podkładu, witaj w klubie! :)
OdpowiedzUsuńHihi ja nie żałuję, więc mam nadzieję, że Ty też. :*
Usuńa ja jestem ciekawa tej pomadki z Rimmel :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
udane zakupy
OdpowiedzUsuńJak zmagania z 20dniowym wyzwaniem bez słodyczy?
fajne łupy :) ciekawa jestem koloru Apokalips i tych produktów od Sally Hansen :)
OdpowiedzUsuńJaskółeczka Ci szepnie, że za "apokalipki" produkowane przez Manhattan (są identyczne!) na e-zebrze zapłacisz 8zł :D
OdpowiedzUsuńJa miałam w planach wydatki na moją Zmorę, więc nie poszalałam na tych promocjach :(