niedziela, 27 kwietnia 2014
Burgundy nails
Od początku wiosny maluję paznokcie na jasne kolory - beże, nude, róże, fiolety, czerwienie. W ten weekend naszła mnie ochota na coś ciemniejszego i... już żałuję, bo dopiero po fakcie, przypomniałam sobie, dlaczego ten lakier od paru tygodni stoi nieużywany w lodówce. Mowa o pięknym, piaskowym, ciemnobordowym kolorze od Golden Rose z serii Holiday nr 67. Sam kolor totalnie mnie urzekł - idealne, długo szukane przeze mnie bordo. Lakier ma wystarczająco rzadką konsystencję i wygodny (choć cienki) pędzelek, dzięki któremu aplikacja jest bezproblemowa. Faktura piasku dodaje mu uroku i oryginalności. Pięknie wygląda na paznokciach (przynajmniej na początku), więc dlaczego nie jestem z niego do końca zadowolona?
środa, 23 kwietnia 2014
Lilia od Marizy
Ten piękny, wiosenny lakier wpadł w moje ręce dzięki wymianie na portalu vinted.pl. Lakier jest w kolorze liliowym z kolekcji be chic! firmy Mariza. Jeszcze nie miałam takiego w swoich zbiorach, ponieważ do tej pory nie znalazłam swojego idealnego lakieru w odcieniu lila violet. Długo kusił mnie lakier Essie Lilacism, ale nie kupiłam go, żeby nie doznać ewentualnego zawodu za taką cenę. W końcu nadarzyła się okazja i zdecydowałam się na wymianę. Ten kolorek na co dzień gości w lodówce w moim rodzinnym domku, dlatego długo czekał na swój debiut.
sobota, 19 kwietnia 2014
Po prostu świątecznie
Studiując prawie 100km od rodzinnego domu, przyzwyczaiłam się do pędu życia w dużym mieście - tłumy ludzi, pośpiech, czas, mijający tak szybko, że aż przelewa się przez palce i znika kompletnie nie zauważony... Teraz, kiedy K. znalazł pracę, ja "pracuję" dorywczo, coraz rzadziej zjeżdżamy na weekendy do domu. Wszelkie uroczystości, urodziny, spotkania, Święta są dla mnie idealnym pretekstem do ucieczki od zgiełku miasta, aby spokojnie móc spędzić czas w rodzinnym gronie, na rozmowach, śmiechach, opowiadaniach, co nam się ostatnio przytrafiło. Mimo że każde większe święta to czas wypełniony pracą, przygotowaniami, nieraz nerwami, które i tak z łatwością można zagłuszyć, to ja uwielbiam te chwile - wtedy czuję się naprawdę jak w domu... bo wtedy właśnie jestem w DOMU! Mimo, że nazywam domem mieszkanie, do którego wracam po zajęciach, gdzie czeka na mnie mój Ukochany, tak naprawdę DOM to wciąż ten 100km dalej, z rodzicami, babcią, sobotnimi porządkami, pysznymi obiadami i rogalem na sobotnie śniadanie. Nigdy nie uważam siebie za domatorkę, ale jestem nią - wolę spędzić czas na imprezie rodzinnej niż wyszaleć się na dyskotece z obcymi ludźmi. Dlatego tak sobie cenię czas spędzony z rodziną. Mam nadzieję, że razem z K. w przyszłości zdołam stworzyć właśnie taką rodzinę i taki dom, do którego też chętnie i z przyjemnością będą wracać nasze dzieci (nie tylko, kiedy już będą dorosłe i zrozumieją, że to jest naprawdę ważne).
Dlatego z okazji tych Świąt, Świąt Wielkiej Nocy postarajcie się znaleźć choć chwilę na spędzenie czasu tylko ze swoją rodzinką, spróbujcie dojrzeć w niej tylko te dobre rzeczy i cieszcie się nimi! Życzę Wam również ogromu miłości, szczęścia w życiu, znalezienia własnego życiowego celu i siły dążenia do niego oraz przede wszystkim zdrowia. I nie zapomnijcie, co tak naprawdę liczy się w ten świąteczny czas. Wesołego Alleluja!
Dlatego z okazji tych Świąt, Świąt Wielkiej Nocy postarajcie się znaleźć choć chwilę na spędzenie czasu tylko ze swoją rodzinką, spróbujcie dojrzeć w niej tylko te dobre rzeczy i cieszcie się nimi! Życzę Wam również ogromu miłości, szczęścia w życiu, znalezienia własnego życiowego celu i siły dążenia do niego oraz przede wszystkim zdrowia. I nie zapomnijcie, co tak naprawdę liczy się w ten świąteczny czas. Wesołego Alleluja!
piątek, 18 kwietnia 2014
Moje nowości od Yves Rocher
Niedawno dostałam maila od Yves Rocher, w którym zawarta była informacja o konkursie. Jak się później okazało, nie można było nazwać tego konkursem, ponieważ wystarczyło kliknąć na parę obrazków, aby odebrać kod uprawniający do zniżki w wysokości 50zł przy zakupach za minimum 100zł (wliczając produkty w cenach promocyjnych, ale nie te oznaczone Zielonym Punktem (= te które są w stosunkowo niskich cenach i nigdy nie łączą się z innymi promocjami). Jako, że sama bym do tych 100zł nie dobiła (może jednak tak, ale po prostu nie czułam potrzebny wydawania kasy na niepotrzebne kosmetyki), zwerbowałam do zamówienia moją niezawodną Klaudię i mamę mojego K. Pewnie ona sama zechce się pochwalić, co zamówiła, wiec pokaże Wam tylko moją część zamówienia.
wtorek, 15 kwietnia 2014
Pachnący kokosem test z Organique
Jakiś czas temu, przeglądając Internet w poszukiwaniu innych stron z recenzjami kosmetyków niż wizaż, trafiłam na stronę ofemini.pl. Rozejrzałam się po portalu, ogarnęłam liczne podstrony i wątki, a po chwili założyłam tam konto. Jest to portal, na którym znajdziemy liczne recenzje, reportaże, porady, artykuły oraz mamy możliwość wzięcia udziału w darmowych testach kosmetyków. Trzy tygodnie temu na stronie zorganizowana została akcja, w której można było zgłosić się do testowania jednego z dwóch proponowanych kosmetyków: brązującego balsamu do ciała z firmy Soraya lub balsamu do ust z Organique. Wiele nie myśląc, zadeklarowałam chęć przetestowania balsamu do ust o zapachu kokosowych ciasteczek oraz w przypływie nagłego, twórczego uniesienia, naskrobałam odpowiedź na pytanie kontrolne (Jak wyglądałby Twój idealny wiosenny weekend?). W tym samym czasie zgłosiłam się do paru innych testów i konkursów, a o tym zupełnie zapomniałam, bo już nawet nie wiedziałam co można wygrać, gdzie zaaplikowałam i kiedy się to wszystko kończy a też nie przywiązywałam do wygranej zbyt dużej wagi, bo wszystkie zgłoszenia były totalnie spontaniczne. Przedwczoraj, po powrocie do domu, zapukała do mnie sąsiadka, wręczając mi ogromną kopertę z nazwą firmy kurierskiej. Otwieram to hobo, a tam... maleńka koperta z maleńkim balsamem od Organique! Jakaż była moja radość! Od razu przeszukałam wszystkie strony, na których się logowałam, żeby sprawdzić, czy nie potrzeba jakiegoś potwierdzenia udziału w konkursie/rozdaniu/teście i kiedy przypomniałam sobie, że to właśnie dzięki stronie ofemini.pl dostałam ten balsam, zalogowałam się i faktycznie mój nick widniał na liście wytypowanych testerek.
niedziela, 6 kwietnia 2014
Lazy Sunday
Aż taka leniwa to ta niedziela nie była, ale też nic konstruktywnego i ważnego nie udało mi się zrobić. Od dwóch lat mieszkamy bliziutko Parku Śląskiego a takie z nas leniwce i frajery, że tam praktycznie w ogóle nie chodzimy. Postanowiliśmy, że od wiosny się to zmieni i plan wcieliliśmy w życie już dziś. Zaraz po obiadku poszliśmy na spacerek. Nie tylko my wpadliśmy na pomysł popołudniowego, niedzielnego spacerku - Park był pełen ludzi! Rodziny z dziećmi, mnóstwo młodzieży, biegającej, jeżdżącej na rowerach, rolkach. Spotkaliśmy również starsze osoby uprawiające sport (jeżdżące, biegające, spacerujące, uprawiające nordic walking) . A ja? Wstyd i hańba! Moje lenistwo i nieogarnięcie życiowe w kwestii sportu sięgnęło zera absolutnego. Muszę się w końcu wziąć za siebie i mam nadzieję, że ta piękna pogoda, która gości u nas coraz częściej, tylko poprawi mi humor, doda skrzydeł i choć troszkę zachęci do wyjścia z domu.
czwartek, 3 kwietnia 2014
Wcale nie nud(n)e paznokcie | Miss Sporty
Nude (=beżowy, cielisty, naturalny) - najbardziej uniwersalny i "bezpieczny" kolor. Idealny do biura, na uczelnię, do pracy. Teoretycznie, nikt nie powinien zwrócić uwagi na takie zwykłe paznokcie, a jednak przyciągają wzrok. Paznokcie, pomalowane lakierem w kolorze nude wyglądają na bardzo zadbane, eleganckie, schludne i czyste. Ja osobiście bardzo polubiłam ten kolor, właśnie ze względu na jego uniwersalność i śmiało mogę stwierdzić, że dla mnie jest to odcień idealny - szukałam beżu z nutką szarości a nie pomarańczu. Kolor ten znalazłam wśród lakierów Miss Sporty (nr 031) i w sztucznym świetle lamp nie wydawał mi się aż tak atrakcyjny, ale postanowiłam zaryzykować i nie żałowałam do momentu otwarcia buteleczki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)