wtorek, 25 marca 2014

Kosmetyczne łupy z DM

Wypad na zakupy do czeskiego DMu planowałam już od dawna. O tej fantastycznej drogerii z niemieckimi kosmetykami wspomniałam Klaudii, którą automatycznie zaraziłam włosomaniactwem i wzmożoną pielęgnacją (w sumie tylko podsyciłam iskierkę, która się już w niej od jakiegoś czasu tliła), i która była chętna wybrać się ze mną na zagraniczne wojaże w poszukiwaniu kosmetyków idealnych do pielęgnacji naszych włosków, tańszych a niedostępnych u nas, w Polsce. Udało mi się wrócić do domku w zeszły weekend, po prawie trzytygodniowej nieobecności. Klaudia, jako że niedawno zdała egzamin na prawo jazdy i już jest pełnoprawnym kierowcą z plastikową plakietką, wzięła autko i była naszym driverem. Do Cieszyna zajechałyśmy ok. 10:30, zostawiłyśmy autko na parkingu (przezornie wykupiłyśmy 2 godziny parkowania) i skierowałyśmy się w stronę granicy. W ogóle - o drogerii DM w Czeskim Cieszynie dowiedziałam się dopiero w zeszłym roku z bloga Anwen! Tyyyle lat tam mieszkam, a nie wiedziałam, jaką perełkę mam pod nosem. Drogeria mieściła się na Rynku... no właśnie - kiedy dotarłyśmy na miejsce, zamiast niebieskiego napisu "dm", przywitała nas pastelowo pomarańczowa drogeria "tete". Tak się nastawiłam na te zakupy, że myślałam, że się rozpłaczę, tym bardziej, że tyle wspaniałości naopowiadałam Kladuni o kosmetykach i bardzo nie chciałam jej zawieść. Byłam pewna, że Czesi nie mogli sobie pozwolić na zlikwidowanie takiego wspaniałego miejsca, więc czym prędzej podpytałyśmy ekspedientkę, co się stało z poprzednią drogerią. Pani była naprawdę bardzo miła i powiedziała, że "dm" została przeniesiona (dogadałyśmy się bez problemu). Czekał nas 2,5-kilometrowy spacer, ale to nas nie zraziło - w słońcu i spiekocie, zziajane i zmęczone spacerem pod ogromną górkę (oczywiście kilka razy zbłądziłyśmy), dotarłyśmy do drogerii. Kiedy z oddali zobaczyłam machający do nas szyld, obie dostałyśmy skrzydeł i prawie wbiegłyśmy do sklepu. Aaa! Ona była jeszcze większa niż ją zapamiętałam! Oczy zaświeciły mi się do wszystkich produktów, ale miałam ograniczony budżet i już wcześniej starałam się przemyśleć, co chcę kupić. Polowałam głównie na odżywki Alverde ze względu na ich fantastyczny, naturalny skład z minimalną ilością (i tak naturalnych) konserwantów oraz na produkty Balea do codziennego stosowania.


W końcu zdecydowałam się na:


szampon do włosów suchych i zniszczonych z olejem migdałowym i arganowym Alverde
Szampon kupiłam tylko jeden, ponieważ w swojej kolekcji posiadam kilka i wcześniej sądziłam, że szampony nie odgrywają aż tak istotnej roli w pielęgnacji włosów - myję nimi przede wszystkim skalp, więc spływając po włosach już nic dobrego z nimi nie zrobią. Jakże się myliłam! Właśnie przez wcieranie szamponu w skórę głowy, substancje odżywcze zaczynają już tam sobie działać - niektóre docierają nawet do cebulek włosów. Dlatego teraz wzięłam szampon z olejami, bez oblepiających silikonów a naładowany dobroczynnymi składnikami. Zobaczymy, czy pomoże nawilżyć, zmiękczyć i wzmocnić moje włosy. Cena: 67,90kc.



nawilżającą odżywkę do włosów suchych aloes i hibiskus Alverde
Zdecydowałam się na nią, ponieważ nadal ciekawi mnie wpływ aloesu na moje włosy. Razem z tą odżywką planuję stosować płukanki z aloesu, żeby wzmocnić jej efekt, ponieważ ekstrakt z aloesu jest dopiero w połowie składu. Oprócz aloesu i ekstraktu z kwiatu hibiskusa możemy znaleźć w odżywce glicerynę i olej sojowy bogaty w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe. W odżywce pokładam wielkie nadzieje, wiec trzymajcie kciuki, żeby mnie nie zawiodła! Cena: 69,90kc.



nabłyszczającą odżywkę do włosów pozbawionych blasku cytryna i morela Alverde
Ta odżywka również znalazła się na mojej liście - mam nadzieję, że wspomoże działanie odżywki od John Frieda i wydobędzie z moich włosów jeszcze więcej blasku! Aż trzy składniki pochodzą od posiadającej właściwości rozjaśniające cytryny (ekstrakt z trawy cytrynowej, ekstrakt z cytryny i olejek cytrynowy), więc mam nadzieję, że wraz z innymi olejkami i zmiękczającą morelą nada ładny połysk moim blond kłaczkom. Cena: 69,90kc.



nawilżająco-naprawcza odżywka do suchych i zniszczonych włosów z serii Balea Professional
Zdecydowałam się na nią ze względu na mocno proteinowy skład, który nawet Anwen wydał się nie najgorszy. Odżywka ta również nie zawiera silikonów, więc mam nadzieję, że nadmiernie nie obciąży moich dosyć cienkich włosów. W instrukcji napisane jest, żeby nałożyć ją na minutę, ale pewnie nie będę się tego trzymać - myślę, że mimo zapewnień producenta o natychmiastowym działaniu odżywki to jednak zbyt krótki czas. Cena: 44,90kc.

Z zagranicznych zakupów jestem bardzo zadowolona, mam nadzieję, że żaden produkt nie okaże się bublem. Jestem szczęśliwa, że kupiłam tylko tyle, ponieważ jeszcze mam dosyć spory zapas produktów do włosów i kiedyś będę musiała je w końcu zużyć. Jednak brakowało w mojej kolekcji właśnie takich odżywek z naturalnymi składami i moim włoskom było już to nie w smak. Następnym razem, jak już wszystkie opakowania będą opróżnione, zaopatrzę się w większy budżet i kupię jeszcze winogronowy olejek z Dermacolu na zniszczone końcówki oraz któryś z produktów Lavera - jeszcze nigdy ich nie używałam.


Po powrocie do Polski, wstąpiłyśmy jeszcze do Rossmanna i Drogerii Polskich. W DP kupiłam sobie duży (300ml) imbirowy peeling z Joanny, na który w sumie namówiła mnie Klaudzia, bo był w promocji za 4,99zł (Klaudia kupiła dwa), a który kiedyś-kiedyś używałam i nigdzie nie potrafiłam znaleźć, a bardzo polubiłam jego zapach. Oprócz peelingu kupiłam... żel pod prysznic z edycji limitowanej Joanny o zapachu marcepanowych ciasteczek! Myślałam, że już nigdy nie znajdę zapachów z tej edycji! Powstrzymałam się przed wzięciem wszystkich, bo mój K. by mnie chyba zastrzelił (w mojej szafeczce jest chyba z dziesięć różnych żeli pod prysznic, bo ja je po prostu uwielbiam kupować na promocjach!), ale kupiłam ten, który oddałam mojej Moni.


Po powrocie z zakupów zajechałyśmy na grilla do K. i tak minął nam praktycznie cały dzień.

A jak Wam minął weekend i początek tygodnia? Mam nadzieję, że był równie udany i ciepły!

2 komentarze:

  1. polecam się na przyszłość jako kierowca:) i liczę na kolejną wyprawę do DM-u :) wycieczka była bardzo fajna i owocna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zakupy :) Zazdroszczę wypadów do DMu! :)

    OdpowiedzUsuń