Nooo w lipcu poszło mi fantastycznie! Zużyłam sporo zalegających w mojej łazience kosmetyków, z czego bardzo się cieszę, bo na bieżąco zagnieżdżają się u mnie jakieś nowe sztuki. Zobaczcie, co udało mi się wykończyć.
maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych Alterra
Jest to jedna z moich ulubionych maseczek (zaraz po tych z Biovax). Moje włosy świetnie reagują na naturalną pielęgnację, więc z maską z Alterry bardzo się polubiły.Wartościowa kompozycja pielęgnacyjna z wyciągami z aloesu, granatu i kwiatów akacji dobrze pielęgnuje włosy, mocno je nawilża i znacznie poprawia ich kondycję. Odkąd jej używam, ale częściej niż raz w tygodniu, jak zaleca producent (bo dla moich wcześniej bardzo zniszczonych włosów, było to za mało), zauważyłam, że moje włosy są w dużo lepszym stanie, są miękkie i gładkie, nie puszą się i nie plączą, są mocniejsze i nie łamią się tak często, jak kiedyś. Maska jest dostępna w drogerii Rossmann za ok. 10zł, ale warto czekać na promocje, które zdarzają się dosyć często, kiedy maskę można kupić już za ok. 6zł. Podczas lipcowej promocji zaopatrzyłam się w dwa opakowania, które już czekają na zużycie.
szampon Batiste
Swoją puszkę szmaponu Batiste kupiłam w zeszłym roku w angielskim Bootsie. Na początku nie byłam przekonana do jego używania, ponieważ bałam się, że wcale mi nie pomoże a wręcz pogorszy, pogłębi przetłuszczenie włosów przed wyjściem, ale chciałam go mieć ze względu na mnogość pozytywnych opinii, na które co chwilę trafiałam w internecie. Kupiłam wersję Blush o pięknym, romantycznym, słodko-kwiatowym zapachu. Szampon okazał się bardzo pomocny przy moich przetłuszczających się kłaczkach - ratował mnie przed każdym nagłym wyjściem z domu, kiedy kompletnie nie miałam czasu na mycie głowy a włosy jeszcze nie wyglądały tak tragicznie. Na pewno nie była to jedyna moja buteleczka (następne dwie już czekają na użycie).
odżywka do włosów i skóry głowy Jantar, Farmona
Była to już kolejna buteleczka tej odżywki, którą zużyłam. Troszkę obawiałam się jej nowej formuły, ale zadziała równie dobrze, jak stara wersja. Przez ostatni miesiące było u mnie krucho z regularnością, ale i tak widzę i czuję dobroczynne działanie odżywki na moich włosach. Po każdym myciu starałam się wcierać ją w skalp, dzięki czemu skóra głowy była dobrze odżywiona i odświeżona oraz pobudzona, a włosy odrobinę szybciej rosły. Bardzo lubię zapach odżywki - dosyć mocny, intensywnie ziołowy, jakby męski, ale nie utrzymuje się długo na włosach. Jedynym jej mankamentem (w sumie nie dosłownie jej, ale buteleczki) jest niewygodny dozownik, który kompletnie się nie sprawdza. Na początku może i łatwo wytrząsa się odżywkę z buteleczki, ale później jest to prawie niemożliwe, dlatego zawsze pozbywam się tego plastikowego wkładu i wylewam dozę odżywki prosto na dłoń. Myślę nad kupnem następnej buteleczki, ale teraz mam przerwę od tego produktu, więc może jesteście w stanie polecić mi równie skuteczną wcierkę?
intensywnie regenerująca maseczka do włosów blond L'biotica Biovax
Odkąd pierwszy raz dorwałam próbkę tej maseczki, wiedziałam, że zaopatrzę się w pełnowymiarowe opakowanie. Oprócz wersji z proteinami mlecznymi, ta do włosów blond jest moją ulubioną maską do włosów! Ma bardzo przyjemną, budyniową konsystencję, ale na tyle zwartą, że nie spływa z wilgotnych włosów. Ma piękny, słodko-mleczny, ale i "profesjonalny" zapach, który delikatnie czuć na włosach po jej zmyciu. Moje włosy bardzo lubią jej działanie - mocno nawilża i odżywia włosy, zmiękcza je i wzmacnia. Po wyschnięciu są przyjemne i gładkie w dotyku - łuski włosów są domknięte a włosy dobrze zregenerowane. Po dłuższym stosowaniu tej maseczki (podkręconej sokiem z cytryny), zauważyłam ładne rozświetlenie niektórych pasemek, włosy ładnie błyszczą, kolor jest ożywiony i nabrał letniego, złotego odcienia - taki był mój cel na wakacje. Na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowanie, bo jest zdecydowanie lepsza i bardziej opłacalna niż odżywka od Johna Friedy.
odżywka rozjaśniająca do włosów blond Sheer Blonde Go Blonder John Frieda
Odżywkę kupiłam jakiś czas temu na promocji w Rossmannie. Po przeczytaniu różnych opinii na jej temat, stwierdziłam, że sama chciałabym wypróbować, jak sprawdzi się na moich włosach, które przez zimę/wiosnę straciły blask i nie wyglądały zbyt zdrowo. Było to moje pierwsze opakowanie, więc pomyślałam, że za 20zł warto się w nią zaopatrzyć. Zadaniem odżywki było rozjaśnienie i nadanie naturalnego blasku szaro-burym włosom. Na opakowaniu, producent uprzedza, że optymalne (czyli zadowalające?) efekty można osiągnąć przy codziennym stosowaniu. Niestety u mnie z regularnością stosowania odżywki było różnie, bo miałam też inne produkty pod ręką. Nie zauważyłam spektakularnych efektów na moich włosach, ale i takich nie oczekiwałam - pasma nie są mocno rozjaśnione, ale też nie mam brzydkiego efektu sztucznego baleyage'u, jednak z odżywki jestem dosyć zadowolona. Włosy faktycznie bardziej błyszczą i nabrały ładnych, żywych i świeżych kolorków w odcieniach złota na lato. Za cenę regularną na pewno nie kupię tej odżywki, ale może skuszę się na nią podczas kolejnej promocji. Na razie spróbuję domowych sposobów rozjaśniania - rumianku i cytryny.
woda termalna Uriage
Jest to moja ulubiona woda termalna, do której już teraz regularnie wracam. Poprzednio używałam wody termalnej od Vichy, ale wiedziałam, że coś z nią było nie tak... Wszystko przez fakt, że nie osuszałam twarzy po jej użyciu, co, jak się później dowiedziałam, nie było prawidłowym zabiegiem. Woda Urigae jest izotoniczna, dzięki czemu można zostawić ją na twarzy do samodzielnego wyschnięcia. Używam jej codziennie nawet kilka razy w ciągu dnia, ponieważ naprawdę koi i orzeźwia nawet bardzo wrażliwą skórę. Nie dość, że świetnie działa ma też chyba najlepszą cenę spośród wszystkich wód termalnych dostępnych na rynku - jej cena regularna w drogerii SuperPharm to 18,99zł, ale ja często kupuję ją na promocji za ok. 13zł.
płyn micelarny BeBeauty
Temu płynowi jestem wierna już ponad rok i na pewno nie jest to ostatnia buteleczka w mojej łazience. Płyn jest naprawdę delikatny, a mimo to dobrze oczyszcza skórę twarzy z makijażu i świetnie radzi sobie także z mocnym makijażem oczu, nie powodując przy tym żadnych podrażnień. U mnie pełni także funkcję toniku w ciągu dnia, działa odświeżająco, przywraca skórze komfort i pozostawia ją miękką i nawilżoną. W kolejce do zużycia już czeka następna buteleczka płynu - tym razem kupiłam wersję różową dla skóry suchej i wrażliwej.
odżywcza pomadka z peelingiem Sylveco
O tym małym cudeńku nie muszę się rozpisywać. Mogliście przeczytać o niej tutaj, więc na pewno doskonale wiecie, że gorąco ją polecam i na pewno jeszcze nie raz zagości w mojej kosmetyczce.
podkład nawilżająco-rozświetlający Bourjois Healthy Mix
Jest to moje pierwsze opakowanie i nie chciałabym, żeby było ostatnim, ale nie wiem, czy na pewno zaopatrzę się w kolejną buteleczkę. Podkład był naprawdę dobry, bardzo go lubiłam a jego recenzję mogliście przeczytać tutaj. Był bardzo wydajny (starczył mi aż na siedem miesięcy praktycznie codziennego używania!) i naprawdę dobrze działał, ale... głównie przez pierwsze miesiące. W ciągu ostatniego miesiąca używania, bardzo szybko ścierał się z twarzy, skóra szybciej zaczynała się błyszczeć w ciągu dnia. Nie wiem, czym takie zachowanie było spowodowane, ale nie ukrywam, że już nie zadowala mnie tak, jak na początku. Może dlatego go tak surowo oceniłam, bo przez pierwsze dwa tygodnie lipca używałam próbki podkładu od Clinique, który jest naprawdę fantastyczny (niestety jego cena mnie zabiła)! Może kupię podkład od Bourjois na następnej promocji w Rossmannie, ale na razie zabieram się za zużywanie podkładu Perfect Match od Rimmel.
peeling do ciała pomarańcza Joanna
Poza tym, że uwielbiam wszystkie wersje zapachowe tych maleństw od Joanny, peeling pomarańczowy ukochałam sobie tym bardziej, że idealnie dopasował się zapachem do żelu pomarańczowego od Yves Rocher. Peeling był drobnoziarnisty, ale w zupełności wystarczający dla mojej skóry. Świetnie sobie radził ze zdzieraniem martwego naskórka oraz często ratował mnie po depilacji, zapobiegają powstawaniu niechcianych, nieestetycznych krostek. Zapach był świeży, orzeźwiający, naprawdę totalnie pomarańczowy i pyszny! Na pewno sięgnę po niego jeszcze nie raz i pewnie zaopatrzę się też w inne wersje zapachowe. A który zapach jest Waszym ulubionym?
antyperspirant przeciwko białym śladom i żółtym plamom Nivea
O tym antyperspirancie pisałam już w moim pierwszym denku. Nadal jest to jeden z moich ulubionych dezodorantów, choć czasami zdarza mi się kupić coś innego i w aerozolu, to zawsze wracam do tej "kulki".
maść oliwkowa Ziaja
Zużyłam ją razem z mamą, bo mimo małej tubki, jest bardzo wydajna. Maść polecana jest do używania miejscowo na usta, dłonie, łokcie, kolana pięty i tak też ją używałyśmy. Ja stosowałam ją głównie do smarowania płatków nosa przy ostry katarze, kiedy skóra w tych miejscach była mocno zaczerwieniona i podrażniona. Maść jest bardzo tłusta i nie wchłania się zbyt szybko, na długo pozostawiając tłusty film, który często ścierałam przez przypadek... 20ml wystarczyło na baaardzo długo i już nie mogłam się doczekać momentu, w którym maść się skończy. Później faktycznie wcierałam ją w kolana i łokcie, ale nie zauważyłam jakieś rewelacyjnego efekty nawilżenia. Nie chciałam smarować nią ust, ponieważ nie pachniała zbyt atrakcyjnie - za bardzo olejowo, plastikowo i sztucznie. Wolę zwykłą wazelinę - tak samo tłusta a lepiej działa.
PRÓBKI/SASZETKI
Stwierdziłam, że w swoich zbiorach zgromadziłam już aż za dużo próbek wszelkich produktów, dlatego w wakacje postanowiłam zużyć ich większą część, więc oczekujcie jeszcze większej ilości pustych saszetek także w sierpniowym denku.
maska nawilżająca z glinką zieloną Ziaja
Polecana przez większość blogerek u mnie również się nieźle sprawdziła. Faktycznie dobrze nawilża skórę, pozostawiając ją wygładzoną i odświeżoną. Jej niska cena zachęca do ponownego zakupu, ale na razie skupię się na zużywaniu tych, które mam z swoich kosmetycznych zbiorach.
ultimate youth serum L'Occitane
Już kiedyś miałam do czynienia z próbką tego serum i totalnie się w nim zakochałam! Próbka o pojemności 1ml wystarcza na dokładne pokrycie całej twarzy i szyi aż trzy razy. Serum ma dosyć wodnistą konsystencję, bardzo łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania. Jest wypełniony wieloma roślinnymi ekstraktami i olejami, które świetnie wpływają na poprawę stanu i wyglądu cery. Po jego użyciu skóra jest wyraźnie napięta, uelastyczniona, miękka i promienna. Serum idealnie nadaje się pod makijaż. Gdyby nie totalnie odstraszająca cena produktu, już dawno znalazłabym dla niego miły kącik w mojej łazience.
balsam myjący do włosów z betuliną Sylveco
Mam pełnowartościowy szampon od Sylveco, ale z chęcią zużyłam próbkę balsamu. Myślałam, że będzie to raczej odżywka niż produkt do mycia, ale się myliłam. Balsam to dużo delikatniejsza forma szamponu o mlecznobiałym kolorze, rzadkiej konsystencji i przyjemnym, ulotnym, ziołowym zapachu. Jest bardzo delikatny, dokładnie myje włosy, pozostawia je gładkie i miękkie. Mocne działanie nawilżające balsamu można poczuć już przy jego zmywaniu - nadawał włosom mocny poślizg, wyraźnie je zmiękczał i wygładzał. Próbeczka zdecydowanie zachęciła mnie do kupna dużej butelki balsamu.
kremowy peeling do twarzy Orientana
Dostałam go w paczuszce razem z ogórkowym kremem-maską. Malutka próbka wystarczyła mi na trzy użycia Sądziłam, że skoro jest to "kremowy" peeling, to będzie miał konsystencję kremu z drobinkami peelingującymi, których nawet nie poczuję. Bardzo się myliłam! Peeling od Orientany to naprawdę mocny zdzierak, ale mimo naprawdę dużych kawałeczków ścierających, pozostaje dla skóry delikatny, nie podrażnia jej, nie rani a pozostawia naprawdę dobrze doczyszczoną, bardzo gładką i miękką. Na pewno skuszę się na pełnowartościowe opakowanie i myślę, że wystarczy mi ono na bardzo długi czas.
lekki krem nagietkowy Sylveco
Z próbki tego kremu jestem bardzo zadowolona, ponieważ wszystkie jego właściwości opisane przez producenta są prawdą! Krem, mimo dużej zawartości naturalnych olei, bardzo szybko się wchłania, dzięki czemu idealnie nadaje się do używania pod makijaż. Koi, łagodzi podrażnienia i przyspiesza regenerację skóry. Nadaje się dla skóry wrażliwej, nie powoduje podrażnień i zaczerwienień a wręcz jest wskazany do pielęgnacji skóry zaczerwienionej, zanieczyszczonej, suchej, szorstkiej, nawet w przypadku trądziku. Chętnie zaopatrzę się w pełnowymiarowe opakowanie, kiedy już zużyję resztę moich drogeryjnych zapasów.
Jak Wam poszło lipcowe zużywanie? Znacie lub miałyście któryś ze zużytych przeze mnie kosmetyków?
No no gratuluję, rzeczywiście możesz być z siebie dumna :) Ja bardzo lubię podkład Bourjois, a może jego działanie w ciągu ostatnich miesięcy było spowodowane np. zmianą kremu z którym się nie polubił? :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej ciekawi mnie pomadka Sylveco :) Muszę na nią w końcu zapolować :)
OdpowiedzUsuńGratuluję denka :) Wcierka Jantar to mój hit! Do Batiste też nie byłam przekonana, ale ostatnio musiałam się nim poratować i... jako tako sobie poradził. ;)
OdpowiedzUsuńpiękne denko, gratuluję:)
OdpowiedzUsuńnigdzie mi ta pomadka peelingująca do rąk nie wpadła a tak bym ją chciała:/
OdpowiedzUsuńpeeling joanny bardzo lubię, a micel be beaty zagościł u mnie na dobre:)
Gratuluję denka :D Używałam spray do rozjaśniania włosów John'ego Frieda ale mój fryzjer odradził mi używania go :/
OdpowiedzUsuńnaprawdę fajne denko, a pomadka z sylveco chodzi za mną już bardzo długooo
OdpowiedzUsuńMaseczka z Alterra jest cudowna <3
OdpowiedzUsuńSporo zużyć ;)
OdpowiedzUsuńMam własnie przyjemnośc testowania kosmetyków marki Sylveco i Orientana i bardzo sie polubiłam z ta marką, na pewno wypróbuję czegoś jeszce.
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do mnie!
Chodzi za mną ta wcierka Jantar, chyba w końcu muszę ją nabyć... :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do obejrzenia mojego bloga:
www.xinoue.blogspot.com
Obserwacja za obserwacja? Zacznij a napewno sie odwdzięczę :* <3
OdpowiedzUsuńMoniś, wracaj na bloga :*
OdpowiedzUsuńToz to istne dno i wodorosty! Ja denkowac nie potrafie :(
OdpowiedzUsuńSzampony Batiste uwielbiam w tym miesiącu chyba 2 zużyłam ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie właśnie założyłam nowego bloga :)
Mój blog
Denkowe szaleńsrwo :D Znam kilka produktów, m.in. micelka z Biedry :D
OdpowiedzUsuńLubię peelingi z Joanny, tak ślicznie pachną.
OdpowiedzUsuńniektóre z nich które miałam są na prawdę super!
OdpowiedzUsuńone-day-to-my-life.blogspot.com - zapraszam do mnie, zrecenzowałam moje własne kosmetyki :*
może jakaś wzajemna obserwacja?